Od dłuższego czasu trwają dyskusje na temat wpływu prezydenta elekta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa, na kurs amerykańskiej waluty. Podczas gdy część analityków przewiduje świetlaną przyszłość dla dolara pod rządami nowego lokatora Białego Domu, inni są bardziej sceptyczni. Tymczasem dolar i euro nadal walczą o przewagę w parze EUR/USD.
Amerykańska waluta nieco spadła po publikacji listopadowych danych z rynku pracy w USA, które ujawniły wzrost liczby zatrudnionych o 227 tys. osób. Wynik ten przewyższył październikowe dane i był zgodny z przewidywaniami rynku. Mimo że warunki dla dolara są sprzyjające, analitycy zauważają, że do utrzymania trendu wzrostowego potrzebne są bardziej jednoznaczne sygnały gospodarcze.
Po znacznym umocnieniu w październiku i listopadzie dolar musiał nieustannie potwierdzać swoją siłę. Wsparcie w tym zakresie zapewniły działania Donalda Trumpa. Listopadowy raport z amerykańskiego rynku pracy również pomógł dolarowi, jednak nie wystarczył do przebicia poziomu 1,0500 w parze EUR/USD, w której euro stopniowo odzyskuje siły.
Pod koniec ubiegłego tygodnia para EUR/USD pozostawała stabilna. W poniedziałek, 9 grudnia, kurs wzrósł powyżej poziomu 1,0500 i osiągnął wartość 1,0573 po publikacji listopadowych danych z rynku pracy w USA oraz zmniejszeniu obaw związanych z sytuacją polityczną we Francji.
W obecnej sytuacji najbardziej cierpi europejska waluta, choć obecnie jej zależność od politycznego chaosu we Francji jest ograniczona. "Obecnie nie widzimy istotnego spadku kursu euro z powodu wydarzeń politycznych w Niemczech czy Francji. Możliwe, że wspólna waluta umocni swoją pozycję" – stwierdził Dominik Schneider, strateg walutowy UBS Switzerland AG. Jednocześnie wielu inwestorów wykazuje przesadnie pesymistyczne podejście do prognoz dotyczących strefy euro. Na rynku narastają obawy, czy Europejski Bank Centralny spełni oczekiwania inwestorów. W tym kontekście eksperci zwracają uwagę na wyprzedaż i niedowartościowanie euro.
Listopadowe dane dotyczące zatrudnienia w USA wskazują, że Rezerwa Federalna niemal na pewno obniży stopy procentowe pod koniec grudnia 2024 roku. Coraz większe przekonanie uczestników rynku o takiej decyzji osłabiło dolara, co pozwoliło parze EUR/USD utrzymać się powyżej poziomu 1,0500 po spadku o 7,30% z październikowych i listopadowych szczytów do lokalnych minimów.
Dla Rezerwy Federalnej szczególne znaczenie ma informacja, że stopa bezrobocia w USA niespodziewanie wzrosła w listopadzie do 4,2% z wcześniejszych 4,1%. Taki wynik może skłonić bank centralny do obniżenia stóp procentowych. W związku z tym analitycy ING prognozują, że Fed zdecyduje się na obniżenie stopy referencyjnej o 25 punktów bazowych na najbliższym posiedzeniu, 18 grudnia.
W tym tygodniu dolar pozostanie pod presją do czasu publikacji kluczowych danych o inflacji w USA. Przypomnijmy, że w najbliższych dniach opublikowany zostanie bazowy wskaźnik cen konsumpcyjnych. Obecnie konsensus rynkowy wynosi 0,3%, natomiast przewidywania wskazują na poziom bliższy 0,25%. Zdaniem analityków wartość przekraczająca ten poziom mogłaby skłonić rynek do zrewidowania oczekiwań co do liczby obniżek stóp procentowych przez Fed w 2025 roku, co z kolei sprzyjałoby dalszemu umocnieniu dolara.
Na tym tle szczególną uwagę wzbudziły ostatnie wypowiedzi prezydenta elekta USA, Donalda Trumpa, które podkreśliły jego determinację w zdecydowanej obronie statusu dolara jako głównej waluty światowej. "Nie ma szans, by kraje BRICS zastąpiły dolara amerykańskiego w handlu międzynarodowym. Każdy kraj, który tego spróbuje, może zapomnieć o sprzedaży swoich towarów w USA" – ostrzegł. Jednak zdaniem części analityków taka agresywna retoryka może skłonić inne państwa do poszukiwania alternatywnego systemu finansowego niezależnego od dolara.
Donald Trump rozumie, że dominacja dolara jest obecnie bezpieczna. Nie wyklucza się jednak, że prezydent elekt stosuje strategię "zastraszania", starając się odróżnić od poprzednich przywódców USA, którzy byli gotowi zaakceptować stopniowe ograniczenie wpływu USA na świecie. Przykładem może być administracja Joe Bidena, która dopuszczała możliwość zmniejszenia globalnej hegemonii dolara.
Dominacja USD, głęboko zakorzeniona w globalnym systemie finansowym, na razie nie budzi większych wątpliwości. Niemniej jednak sytuacja może ulec zmianie w dowolnym momencie. Obecnie amerykańska gospodarka jest w stanie utrzymywać wysoki deficyt handlowy, pochłaniając światowe towary i emitując dolary. Eksperci zauważają, że choć zmiany w tym układzie są możliwe, ich realizacja wymagałaby wielu lat.
Hegemonię dolara podkopuje również BRICS – organizacja zrzeszająca Brazylię, Rosję, Indie, Chiny i Republikę Południowej Afryki. Ich wspólne działania w dłuższej perspektywie mogą wpłynąć na globalny system finansowy, rzucając wyzwanie dolarowi. Chociaż na chwilę obecną jest to mało prawdopodobne, szczególnie że liderzy wielu państw obawiają się wprowadzenia ceł handlowych przez Donalda Trumpa. "Emisja waluty BRICS nie jest wyzwaniem dla dolara w globalnej skali ryzyka rynkowego, więc groźba Trumpa o nałożeniu 100-proc. ceł wywołała spore zamieszanie" – zauważa Selena Ling, główna ekonomistka Oversea-Chinese Banking Corp. Ltd.
Zdaniem ekspertów wprowadzenie takich ceł może przynieść efekt odwrotny. Jeśli państwa trzeba straszyć, popularność amerykańskiej waluty może zmaleć. W konsekwencji wzrośnie niestabilność geopolityczna, która skłoni kraje do poszukiwania alternatyw. Na razie Trump koncentruje się wyłącznie na tym, by Amerykanie nadal czerpali korzyści z dominacji dolara, nie zwracając uwagi na długoterminowe konsekwencje takiej polityki.
Dodatkowym wyzwaniem dla prezydenta elekta jest próba pogodzenia ambicji globalizacji dolara z jednoczesnym dążeniem do uniknięcia jego nadmiernego umocnienia. Zdaniem analityków Trump próbuje połączyć dwa sprzeczne cele. Przypomnijmy, że silny dolar ograniczy amerykańskim eksporterom dostęp do światowych rynków, a wprowadzenie wspomnianych ceł dodatkowo wzmocniłoby walutę USA. Według ekonomistów byłoby to kolejnym impulsem do dalszego umocnienia dolara, który znacznie zyskał na wartości w stosunku do innych walut po zwycięstwie Donalda Trumpa.
W obecnej sytuacji wielu analityków dochodzi do wniosku, że w globalnej perspektywie dolar nie potrzebuje wsparcia ze strony nowego prezydenta. Mimo krótkoterminowej zmienności greenback radzi sobie dobrze. Niemniej jednak wsparcie i działania nowego prezydenta mogą okazać się dodatkowym atutem - podsumowują eksperci.