Praha – Česká pošta loni podle předběžných výsledků hospodařila se ztrátou kolem 1,25 miliardy korun, což je o půl miliardy více než o rok dříve. Důvodem zhoršení výsledku je především neuskutečněný plánovaný prodej budovy hlavní pošty v Praze, který měl vynést zhruba 1,4 miliardy korun. ČTK to sdělil generální ředitel Miroslav Štěpán.
Indeks S&P 500 ma coraz większe trudności z utrzymaniem stabilności. Wysoka zmienność rynkowa, napędzana niestabilną sytuacją geopolityczną, nie pozwala mu na trwałe odbicie. Dodatkowym sygnałem ostrzegawczym dla inwestorów stało się pojawienie się tzw. krzyża śmierci na wykresie indeksu.
W bieżącym tygodniu analitycy zwrócili uwagę na kształtowanie się tej formacji technicznej, która może sygnalizować przejście od korekty do długoterminowego trendu spadkowego. Powodem powstania krzyża śmierci była niedawna fala wyprzedaży na amerykańskim rynku wywołana zapowiedzią masowych ceł ze strony prezydenta Donalda Trumpa.
Z technicznego punktu widzenia krzyż śmierci powstaje, gdy 50-dniowa średnia krocząca, postrzegana jako wskaźnik trendu średnioterminowego, spada poniżej 200-dniowej średniej kroczącej, uznawanej za wskaźnik trendu długoterminowego. Taka sytuacja właśnie ma miejsce w notowaniach S&P 500.
Według danych z poniedziałku, 14 kwietnia, wynika, że 50-dniowa średnia krocząca dla indeksu S&P 500 zakończyła się w okolicach 5748 pkt, podczas gdy 200-dniowa uplasowała się nieco wyżej – w obszarze 5754 pkt. Mimo że w tym tygodniu indeks S&P 500 zyskał 0,8%, przecięcie tych dwóch średnich stało się pierwszym wyraźnym sygnałem technicznym od 1 lutego 2023 roku, który może być interpretowany jako potencjalne ostrzeżenie przed pogłębieniem spadków.
Część analityków uważa, że tzw. krzyż śmierci w notowaniach indeksu S&P 500 wcale nie jest tak groźnym sygnałem, jak wcześniej sądzono. Niemniej jednak dla rynku akcji pozostaje on sygnałem ostrzegawczym. Wielu ekspertów zachowuje jednak ostrożny optymizm co do dalszych perspektyw głównego indeksu amerykańskiej giełdy, wskazując, że tego rodzaju formacje techniczne pojawiały się już wielokrotnie wcześniej i rynek wielokrotnie był w stanie je przetrwać. "W takich momentach lepiej być kupującym niż sprzedającym" – twierdzi Adam Turnquist, główny strateg techniczny w LPL Financial.
Według danych LSEG w ciągu ostatnich 50 lat S&P 500 odnotował 24 krzyże śmierci. W 54% przypadków formacja pojawiała się po znaczących spadkach indeksu w ciągu dnia, co może sugerować, że najgorsza fala wyprzedaży miała już miejsce. W 46% przypadków rynek akcji kontynuował przecenę, a indeks bazowy tracił średnio 19%. Szczególnie głębokie korekty nastąpiły po pojawieniu się tego sygnału w latach 1981, 2000 i 2007 – kiedy S&P 500 spadł odpowiednio o 21%, 45% i 55%.
Bezpośrednim katalizatorem obecnego załamania indeksu S&P 500 stała się polityka handlowa prezydenta USA, Donalda Trumpa, związana z wprowadzeniem ceł na import. Decyzje te doprowadziły do gwałtownego spadku wyceny amerykańskich aktywów – zarówno akcji, jak i obligacji skarbowych – a także osłabienia dolara wobec większości głównych walut. Choć na początku bieżącego tygodnia rynek nieznacznie się odbił, indeks S&P 500 nadal notuje spadek o 8% względem poziomów z końca 2024 i początku 2025 roku.
Globalni inwestorzy pozbywają się amerykańskich akcji w rekordowym tempie. Coraz więcej zarządzających funduszami deklaruje gotowość do dalszego zmniejszania udziału tych aktywów w portfelach. W ocenie większości z nich wojna handlowa zainicjowana przez Trumpa stanowi obecnie największe ryzyko dla rynków finansowych i może stać się zapalnikiem globalnej recesji.
W reakcji na zaostrzającą się sytuację analitycy Citigroup obniżyli swoją prognozę dla indeksu S&P 500 na 2025 rok. Według banku utrzymująca się niepewność wokół polityki celnej będzie negatywnie wpływać na wyniki amerykańskich spółek. Analitycy wyznaczyli nowy cel dla indeksu na koniec bieżącego roku na poziomie 5800 pkt, co oznacza poważną korektę w porównaniu z wcześniejszą prognozą wynoszącą 6500 pkt. Stratedzy walutowi RBC Capital Markets również zrewidowali swoje oczekiwania – z 6200 do 5550 pkt, a eksperci UBS obniżyli prognozę z 6400 do 5800 pkt.
Nawet analitycy z Jefferies, którzy byli optymistycznie nastawieni wobec indeksu S&P 500, zrewidowali swoje szacunki, ustalając nowy cel na koniec 2025 roku na poziomie 5300 pkt w porównaniu do wcześniejszych 6000 pkt.
Zdaniem ekspertów Jefferies ryzyko wystąpienia stagflacji znacząco wzrosło – zwłaszcza po wprowadzeniu ceł na importowane towary przez administrację prezydenta Donalda Trumpa. W związku z tym analitycy spodziewają się, że indeks może spaść o około 2% do końca roku.
Zaktualizowana prognoza Jefferies jest jedną z najniższych na Wall Street. Chociaż JPMorgan przedstawia bardziej pesymistyczny scenariusz, który celuje w poziom 5200 pkt. Z drugiej strony warto pamiętać, że prognozy ulegają zmianom. Deutsche Bank pozostaje najbardziej optymistyczny, oczekując wzrostu S&P 500 do poziomu 7000 pkt do końca 2025 roku.
Wszystko wskazuje na to, że główny benchmark światowych rynków akcji wciąż ma szansę na przezwyciężenie technicznego sygnału zagrożenia w postaci tzw. krzyża śmierci i wciąż zmierza w kierunku dalszych wzrostów.